Koniec XX i początek XXI wieku to czas, kiedy przestępcy – do tej pory działający
w rzeczywistości „realnej” przenieśli się ze swoimi czynami do sieci.
W dużej mierze ma to związek z faktem, iż coraz więcej spraw załatwiamy przez Internet.

Według raportów Głównego Urzędu Statystycznego w 2024 roku już 95,9% gospodarstw domowych miało dostęp do Internetu!      Oznacza to, że osoby chcące popełnić na naszą szkodę przestępstwo mają do nas „łatwiejszy dostęp” w sieci, niż poza nią.

Wraz z rozwojem sieci i zwiększaniem naszej w niej aktywności ewoluowały również metody stosowane przez przestępców. O ile na początku można było zakładać, że ofiarami cyberprzestępstw mają padać duże korporacje i jednostki z sektora finansowego, o tyle w chwili obecnej najczęstszymi ofiarami jest „szary obywatel”.

Nie można równocześnie oczekiwać od ustawodawcy, aby stworzył cały katalog cyberprzestępstw, dlatego też organy ścigania muszą stosować w ramach zwalczania przestępnej działalności w sieci instytucje znane nam dotychczas.           Tak więc w sieci można popełnić rozliczne przestępstwa. Od tych pospolitych – takich jak zniesławienie (przypisanie komuś cech lub zachowań, których nie posiada, a przez to zdyskredytowanie go w opinii publicznej), zniewaga (obrażenie kogoś słowem, gestem lub czynem), groźba (zapowiedzenie spełnienia na czyjąś szkodę przestępstwa) czy oszustwo, po te, które kiedyś oglądaliśmy
w realiach futurystycznych filmów – jak np. kradzież tożsamości albo cyberprzemoc!    

I za te przestępstwa ich sprawcy mogą ponieść odpowiedzialność prawną – o ile oczywiście osoby pokrzywdzone postanowią coś z tym zrobić.

Przestępstwa popełniane w sieci można podzielić zgodnie z tym, jak wygląda ich ściganie – na ścigane z oskarżenia prywatnego i publicznego. Różni je to, kto składa w sądzie akt oskarżenia przeciwko ich sprawcy oraz kto jest odpowiedzialny za udowodnienie jego winy.   Tak więc czyny takie jak kradzież tożsamości, oszustwo czy groźby bezprawne są ścigane z oskarżenia publicznego, natomiast zniesławienie i zniewaga – to czyny prywatnoskargowe. I o ile rzeczywiście, te pierwsze są zazwyczaj przestępstwami o „większym ciężarze”, to również te prywatnoskargowe są niezwykle uciążliwe. Dodatkowo zdarza się też tak, że pomówi albo zniesławi nas osoba ukrywająca się pod internetowym Nickiem. Nie mogąc wskazać danych osobowych sprawcy – ciężko pociągnąć go do odpowiedzialności przed prawem.

Na szczęście prawo karne przewiduje odstępstwo od rygoru złożenia prywatnego aktu oskarżenia. Przede wszystkim istnieje możliwość złożenia wniosku o objecie przestępstwa prywatnoskargowego ściganiem z urzędu. Przewiduje to art. 60 KPK. W sprawach, w których uzasadnia to interes społeczny albo konieczność ochrony praworządności istnieje realna szansa, że Prokuratura przychyli się do takiego wniosku.

Natomiast jeśli nie, istnieje również opcja przewidziana w art. 488 KPK. Otóż w ramach zawiadamiana o przestępstwie (nawet tym z oskarżenia prywatnego) można wnieść o złożenie stosownej skargi przez Funkcjonariuszy Policji do Sądu, jaka to skarga wyłącza konieczność złożenia prywatnego aktu oskarżenia.

W ramach przedmiotowej skargi policja będzie zobowiązana zabezpieczyć materiał dowodowy – tym m.in. ustalić nazwisko osoby, która czynu dopuściła się „anonimowo”.

A jak złożyć zawiadomienie o popełnionym przestępstwie?           
Pomimo, iż jest to formalne pismo, nie ma obowiązku zachowywania jakiejś szczególnej formy.
Zawiadomienie może być złożone ustnie, pisemnie a nawet wysłane e-mailem.
Ważne, aby wynikało z niego, jakie przestępstwo zostało popełnione na naszą szkodę i że wnosimy o ściganie osoby, która się tego czynu dopuściła.

Warto jednak wiedzieć, że odpowiedzialność karna to nie jedyne, co za przestępstwo grozi sprawcy. Obok tego istnieje jeszcze odpowiedzialność cywilnoprawna.
Warto o tym wspomnieć, bo choć wiele zachowań w znaczeniu kolokwialnym odpowiada przestępstwu – może nim nie być w oparciu o czystą wykładnię przepisów.

Przykładem może być kradzież tożsamości. W sytuacji, kiedy ktoś podszywa się pod nas, ale nie w celu wyrządzenia nam szkody majątkowej lub osobistej – ale np. dlatego, że chce sprawdzić lojalność swojego partnera/partnerki – przestępstwa kradzieży tożsamości nie popełnia. Nie oznacza to jednak, że swoim działaniem nie może ściągnąć na siebie odpowiedzialności za naruszenie naszych dóbr osobistych.       

Co istotne, przestępstwo zgłosić może, a wręcz powinna nie tylko osoba nim pokrzywdzona, ale też każdy kto jest jego świadkiem. Warto pamiętać o tym, że również my możemy paść ofiarą przestępstwa w sieci, dlatego zawsze trzeba reagować. Może to ocalić
w przyszłości nas lub inną osobę.